Strona Główna / Crowfunding na przykładzie Wisły Kraków

Crowfunding na przykładzie Wisły Kraków

Właśnie zakończyła się spektakularna akcja zbierania zapisów na akcje naszego krakowskiego klubu Wisła Kraków S.A. Akcja przeprowadzona w oparciu o platformę crowdfundingową unaoczniła wielu użytkownikom internetu możliwości, jakie obecnie otrzymaliśmy od ustawodawcy, który w sposób odformalizowany umożliwił społeczności inwestorów realizowania również dojrzałych projektów. Możliwość pozyskania 1.000.000 euro to zupełnie inny wymiar crowdfundingu niż dotychczas.

Jako entuzjaści tej formy inwestowania dostrzegamy jednak pewne niedoskonałości, a w szczególności pojawiające się ryzyka. Sam autor starał się dokonać zapisu na akcje ukochanego klubu swojego syna, ale bez rezultatu. Może to dlatego, że jako entuzjasta chciałem zainwestować 5.000 złotych. I tu pojawiły się problemy, BLIK nie puścił takiej kwoty, a „automatyzm” systemu się rozsypał. Uzupełniłem przelew ręcznie i byłem przekonany, że pieniądze wyszły rano, a tu informacja z prośbą o dokończenie transakcji. Transakcję oczywiście zgodnie z mailową informacją dokończyłem. I co, no nic… dostałem przeprosiny, że niestety zanim moje pieniądze doszły już były inne i mój zapis – dokonany mniej więcej w połowie zbiórki – odpadł. Frustracja i żal do organizatora zbiórki, dla pocieszenia mogę poprosić (kupić) kubeczek z logo Wisły ;(.

Do czego ma zmierzać ten wywód, ano do tego, że przygotowany projekt nie został chyba dobrze przemyślany, emisję można było przeprowadzić w bardziej „cywilizowany” sposób, np. z mechanizmem redukcji, w ten sposób nasz Klub tylko by zyskał, skoro już się zdecydował na takie rozdrobnienie akcjonariatu.

Każdy kto zajmuje się transakcjami M&A dostrzega, że poprzez tą emisję powyżej 5%, nasza Wisełka straci na atrakcyjności dla inwestora strategicznego, który nie potrzebuje setek akcjonariuszy, którzy mogą zaskarżać do sądu każdą jego decyzję. Jeżeli Wisła dokończy ten projekt i zarejestruje emisję, pozostanie jej już jeden kierunek – giełda. Niestety spółki z takim sprawozdaniem finansowym i takimi kłopotami KNF oczywiście nie dopuści do dużego rynku, a i GPW może mieć swoje zdanie w przypadku o ubieganie się o dopuszczenie Wisły do rynku NewConnect. Bariera dla poważnego inwestora, jaka została wygenerowana lub formalnie zostanie wygenerowana po rejestracji podwyższenia kapitału, może być na tyle poważna, że poszukiwanie strategicznego inwestora będzie można zaprzestać. Czy rzeczywiście ta forma crowdfundingu była konieczna, dlaczego nie spróbowano klasycznej formy, zbiórki w zamian za gadżety, upusty, „lepsze miejsca” na trybunie, w tym lożach VIP? Tu w moje ocenie (przy tak dużym zainteresowaniu społecznym) należało szukać środków. Dokonany krok chyba nie został właściwie przemyślany, na co wskazuje poziom emisji, tj. ponad 5%, co w mojej ocenie pozbawi lub co najmniej utrudni „wyciśnięcie” mniejszościowego akcjonariatu w sytuacji, gdy inwestor z poważnymi pieniędzmi postawi taki warunek. Wszak ludzie tacy jak ja chętnie oddawali pieniądze nie dlatego, że liczą na zysk, bo to chyba raczej nierealne, tylko dlatego, że chcą pomóc Klubowi. Jest pytanie, skoro tak, to dlaczego inne zbiórki nie dały takiego efektu. Oczywiście nie znam odpowiedzi, ale wydaje mi się, że Wisła nie doceniała dotychczas darczyńców. Z tego co mi opowiadali przyjaciele dokonując przekazania 1% ze swojego PIT, który wynosił grube tysiące, nie otrzymywali od Zarządu nawet prostego „dziękuję”. W nasze naturze jest jednak chęć uzyskania jakiegoś „dziękuję”, tu mają to być akcje, ale myślę że „sprzedaż” w ramach zbiórki np. miejsc w LOŻY HONOROWEJ, też by się sprawdziło. Niech w niej siedzą ludzie, którzy coś zrobili dla Wisełki, a nie politycy i dygnitarze, którzy poza pustosłowiem nie zrobili dla niej NIC, nawet nie kupili dla przyzwoitości biletu, tylko go dostali od Pani Prezes. To jeden z pomysłów, inny to dyplomy, spotkania z piłkarzami, imprezy, itp., itd.

Formuła crowdfundingu jest szeroka i na pewno można było wymyślić coś takiego, co nie byłoby tak dużym ryzykiem związanym z uniemożliwieniem pozyskania kluczowego inwestora.

Szkoda, że nasza platforma startuje dopiero teraz, bo mieliśmy propozycję dla naszego krakowskiego Klubu i myślę, że wyżej wskazane „honory” wystarczyłyby przyjaciołom Wisły, aby przekazali podobną, co zebrana kwotę.

Autor: Marek Forystek